piątek, 21 września 2012

Praga
21 września


  


  Dawno planowana i wciąż odkładana na później stolica Czech w końcu trafiła ostatecznie do kalendarza. Akcja dość wyczerpująca. Miały być dwa dni, ale Bartek mógł oczywiście tylko na jeden, więc jedziemy nocą. Czekam na dworcu w Katowicach, środek nocy i pociąg opóźniony o godzinę. Marznę niemożliwie, wszyscy na peronie przeklinają, na czym świat stoi w trzech językach. Obok mnie jakaś pani z papugą w klatce jedzie do Budapesztu. Wreszcie pociąg się wtacza, Bartek już w nim jest. Wysiadamy w Bohuminie, szybkie piwo i już prosto do Pragi. Chwila kulawego snu i o 7:30 jesteśmy na miejscu. 

  Piękna kopuła dworca, wita nas zimno i słoneczność. Oraz senność, która będzie towarzyszyć przez cały dzień. Plac Wacława, gmach Galerii Narodowej, kiełbaski na ciepło i mały pilsner na stojąco, na ulicy usianej budami z wurstami. Specyficzny klimat i ludzie spieszący do pracy...
  Idziemy w stronę starego miasta mijając malowniczą Cafe Tramwaj a ulice otwierają się ramionami przepięknych kamienic. Stary dworzec Masarykovo, bogato zdobione fasady Domu Reprezentacyjnego i Brama Prochowa, wrota Starówki. Zewsząd napływają ludzie, całe tłumy i gdy wychodzimy na Plac Głównego Miasta, roi się już od wycieczek. Dużo skośnookich, grupy z całego świata, podążają za swoimi pilotami zaopatrzonymi w kolorowe parasolki, chorągiewki, maskotki na kijkach - śmieszny widok.


Budynek przy Starówce

Wieża św. Jerzego

W uliczce

Wieża Prochowa

Dworzec Masarykovo

Dom Reprezentacyjny

  Jest zimno, lecz słonecznie. Siadamy w ogródku jednej z knajpek przycupniętych przy Rynku. Ciekawy wynalazek - metalowe stożki, w których płoną ogrzewające palniki. Można też otulić się kocem. Popijamy pyszną kawę i rozglądam się zauroczona. Przygrywa lokalna Kapela Ze Wsi Praga - saksofon, tarka, przedpotopowy mikrofon, jest klimat. Pod Orlojem  tłum, wszyscy czekają, aż wyjdzie z zegara Śmiertka, zadzwonią dzwonki a Żyd kiwnie głową. A potem oklaski...

Orloj

  Stary Ratusz jest malowniczy, doklejony do niego dom ma piękne neogotyckie okna. Nad wieńcem malowniczych kamienic górują charakterystyczne wieże kościoła MB Tyńskiej. Obchodzimy go dookoła, próbując się dowiedzieć, którędy się tam wchodzi, w końcu okazuje się, że przez podwórze jednej z kamienic. Na środku Rynku piękny pomnik Jana Husa (lubię ostatnio pomniki, są takie majestatyczne). Słońce prześlizguje się po fasadach kościoła św. Michała, skromny wystrój protestanckiej świątyni i ciekawe elementy - sgrafitto na kopułach przechodzi w ornamentykę - interesująca iluzja architektoniczna. Jeszcze obowiązkowo grający Orloj i nasze tym razem oklaski i idziemy na Josefov. Tu tylko rzut oka na synagogi, bo to wszystko płatne i zatłoczone i kolejna część wycieczki...

Kościół św. Michała

Ratusz


Stary Rynek

Kapela Ze Wsi Praga

Kościół MB Tyńskiej


Stare Miasto


Pomnik Jana Husa


W kościele św. Michała

Przed sklepem z zegarami

Josefov

Josefov


  Most Karola. Mostu nie widać, tyle na nim ludzi. Ciężko przejść, o zdjęciach można zapomnieć, same łby w kadrze. Po obu stronach artyści - karykaturzyści, malarze, sprzedawcy biżuterii, gra też Bridge Band - znowu tarki, trąbki, inne dziwne instrumenty. Marzeniem byłoby ujrzeć ten most bez tłumu, ale chyba trzeba by było rozpylić tu wąglika... Malownicze koło młyńskie na Wyspie Kampa i wrota do Malej Strany - Wieża Przy Moście Karola. 


Obrazki z Pragi

Hradczany i Wełtawa

Klementinum

Most Karola

Most Karola

Bridge Band

Hradczany

Most Karola

Mala Strana

Wieża Przy Moście Karola

Mlyny na Wyspie Kampa

Wieża Przy Moście Karola
  Burczy w brzuszku - w poszukiwaniu restauracji z dobrymi cenami, zapędzamy się pod budynek Senatu i tu miła niespodzianka. Zaglądamy do środka, a tam za dziedzińcem otwiera się przed nami piękne założenie ogrodowe - Ogrody Valdstejna, zaprojektowane jako konkurencyjne dla parków przy Hradczanach. Przechadzają się tu pawie, jest oczko wodne z szuwarami, labirynt ścieżek wśród żywopłotów, aleja z rzeźbami i asfaltowa ściana stylizowana na skalną szatę naciekową, przy której w olbrzymiej klatce mieszkają puchacze. Urocze miejsce...


Kościół św.Józefa

Mala Strana

Ogrody Valdstejna

Budynek Senatu

Mala Strana

Ogrody Valdstejna

Ogrody Valdstejna

Mala Strana

  
   Przysiadamy w knajpce na Malej Stranie (U Kocoura). Obowiązkowe knedliki, gulasz i piwo. Pełno tu miejscowych, a to dobry znak, że dużo i tanio i palić można. Czuję, jak po nocnym kiblowaniu na zimnie w Katowicach zbiera mnie katar, ale cóż... Teraz na Hradczany. Klimatyczną, pnącą się w górę ku schodom zamkowym ulicą Thunovską. Po obu stronach knajpki, prawdziwe praskie hostince, knajpa gotycka, restauracyjki i puby. Pachną precle wypiekane na ulicy. Schody zamkowe wyprowadzają ponad czerwone dachy miasta, które przez kopuły kościołów przypomina nieco obrazki z Rzymu, jest zatopione wśród wzgórz i nieprzeciętnie malownicze. Wysoka architektura odsunięta jest od Starówki wpisanej na Listę Światowego Dziedzictwa Unesco, dzięki czemu jest tu tak pięknie. Prawie każda uliczka wybrukowana jest kocimi łbami, co sprawia, że podczas spaceru bolą stopy, ale nic to. Każda kamienica piękna, kolorowa, ukwiecona...

Schody zamkowe

Dachy Pragi

  Hradczany. Majestatyczne budynki parlamentu i zamku a nad tym wszystkim strzela w niebo wspaniała wieża Katedry św. Wita, Wacława i Wojciecha. Katedra powstawała przez niemal 600 lat, budowa rozpoczęła się w 1344 a zakończyła się dopiero w 1929 roku. Jest ona symbolem duchowym Czech oraz siedzibą praskich arcybiskupów, prymasa czeskiego, jak również miejscem koronacyjnym i grobowcem czeskich królów. Znajdują się tu insygnia koronacyjne, w tym najważniejsze – korona świętego Wacława, barokowe berło, jabłko królewskie, miecz koronacyjny i liczne relikwie oraz cenne dzieła sztuki rzeźby i malarstwa.
  Zadzieram głowę pod niebiosa i rozdziawiam usta ze zdumienia, tak piękna i zapierająca dech w piersi jest gotycka budowla. Poczerniały granit, złowieszcze rzygacze, ostre pinakle, potęga katedry oszałamia. Wewnątrz cudowne, wysokie sklepienia łukowe, rozety i barwne witraże, przez które wpada światło opływające majstersztyk architektoniczny wszystkimi kolorami tęczy. Jest nawet i witraż przedstawiający umęczenie św. Barbary. Cud...






Św. Barbara




  
  Krętymi uliczkami wychodzimy z kompleksu hradczańskiego zamku i znajdujemy arcyciekawą ścieżkę przecinającą park ciągnący się za murami zamkowymi. Cisza, spokój, późne popołudnie, słońce niżące w dół, z dala od tłumów. Pomnik Masaryka udekorowany kasztanami przez kogoś z fantazją i tajny przechód za zamkiem; owalny tunel, którego środkiem kroczy żołnierz gwardii. 


Za katedrą

Kościół św. Jerzego

Ul. św. Jerzego


Tunel za zamkiem

Masaryk w kasztanach
  
 Wychodzimy wysoko, na czubku Hradczan, koło Kościoła Loretańskiego, idziemy w stronę Klasztoru Strahovskiego. To cały kompleks, zlany przedwieczornym światłem. Jest tu Restauracja Klasztorna, browar, domy oplecione dzikim winem jak w Hobbittonie, panorama na Pragę czerwonych dachów... 

Ulica Jeleni

Loreta



Klasztor Strahovski

Klasztor Strahovski

  Nadchodzi noc. Zapalają się światła Pragi. Spacerujemy zaułkami, uliczka po uliczce, rąbek księżyca płonie pomiędzy latarniami na Moście Karola. Urokliwe zakątki Wyspy Kampa i majestatyczny widok znad Wełtawy na oświetlone nocne Hradczany. Zmęczenie i niesamowity ból nóg powykręcanych na kocich łbach.

Wieża Przy  Moście Karola

Kościół św. Józefa


Most Karola

Teatr Narodowy

Wyspa Kampa

Starówka

Hradczany

Most Karola

Kościół MB Tyńskiej

  Kapitulujemy w końcu i kończymy spacer w knajpce niedaleko dworca. Nabiliśmy kilometrów po nieprzespanej nocy. Bartek przysypia nad piwem. Czeka nas jeszcze kolejna niedospana - w moim przypadku bez zmrużenia oka - w pociągu.
  Rozstajemy się w Czeskim Cieszynie. Przechodzę na polską stronę i łapię pierwszy bus. Nad Beskidami gorzeje wschód słońca. Łzawią oczy. Chora, wykończona, padam do łóżka. Piękna wycieczka i piękne miasto. Tylko za dużo ludzi...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz