Nocą śniły mi się koszmary, czyli mój kolega Kałasz, który wyglądał jak siwy Qui-Gon Jinn tylko ze swoją gębą. Wspominam o tym nieprzypadkowo… Generalnie wstałam z zamiarem przebiegnięcia się dłuższej trasy po Beskidzie Śląskim, ale generalnie od dłuższego czasu nastawiałam się na odkurzenie pewnego odcinka w Małym. Ma dziś być wyjątkowo piękna pogoda, więc idealnie byłoby wprowadzić ów plan w życie i przy okazji wypełnić kilka misji po drodze. Szkoda w taki piękny dzień gdziekolwiek się spieszyć. A więc turbo-śniadanko, pół litra kawy i w długą!