Kanibal


    
Pewnej słonecznej wiosny pojawił się w chacie student trzeciego roku nieważne jakiej katedry. Cerę miał ciemną, dziś wedle poprawności politycznej powiedzielibyśmy – Afroamerykanin a na imię było mu Isaac. Student doskonale mówił po polsku, gdyż jego rodzice również studiowali w Polsce. Lokalny wywiad środowiskowy imprezujących w chatce gości ujawnił, że kolega jest muzułmaninem, co nie przeszkadzało mu golnąć kielicha za kielichem wraz z towarzystwem. Przecież, jak sam mawiał, Allah w Polsce nie widzi… 
    Wracaliśmy z restauracji na skrzyżowaniu autobusem a Isaac przycupnął sobie cichutko na siedzeniu. Na jednym z przystanków wtoczyła się do środka starsza, korpulentna pani i potoczywszy wzrokiem po nieco zapełnionym autobusie, uczepiła się uchwytu u drążka, niemal napierając całą swą masą na biednego Isaaca. Ludzie wsiadali, wysiadali, wolnych siedzeń nie brakowało, pani jednak z uporem maniaka wisiała nad naszym studentem, dając do zrozumienia, że powinien jej ustąpić miejsca. W pewnym momencie nie wytrzymała i ogłosiła na cały autobus: 
    - Ach te Murzyny, nawet nie ustąpią miejsca starszej kobiecie! 
    Isaac z wolna odwrócił głowę i podniósłszy obojętny i nieco przepity wzrok na kobiecinę, nienaganną polszczyzną oznajmił kulturalnie: 
    - Takie stare to się u nas kurwa zjada. 
    Starsza pani nagle znalazła wolne siedzisko. Na najbliższym przystanku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz