poniedziałek, 27 lipca 1998

Za granią grań
27 – 30 lipca
Tatry Zachodnie

 



Moje tegoroczne spotkanie z Tatrami było na tyle nieuchronne, na ile jasnym stał się fakt, że nie przeżyję roku bez fizycznego kontaktu z nimi. Bo rzucać im tęskne spojrzenia poprzez doliny to nie to samo, co stać w samym sercu kamiennego kręgu i przeżywać te góry w sobie i dookoła siebie.
Skromne uczniowskie budżety nie pozwoliły nam – sześciorgu uczestników tej czynno-biernej wyprawy pozostać dłużej niż kilka dni. Dodatkowe scysje i nieporozumienia na tle towarzyskim, o których wspominać tutaj nie będę, wpłynęły na decyzję wcześniejszego powrotu, w efekcie czego moje tatrzańskie wakacje ’98 zamknęły się w przedziale czterech dni. A jak wyglądały?...

środa, 8 lipca 1998

Kraj deszczem płynący
8 - 10 lipca
Gorce

 "Gorce chmurne i dżdżyste, zielone manowce,
smreki, szałasy kryte sczerniałymi deski,
piargi, liche kartofle i chude owieski,
musujące potoki i skubiące owce
Kraina mokra, chłodna i wiecznie zziębnięta (...) 
holofieniem góralskich głosów zachrypnieta,
chociaż szyje wzgórz swoich owija w mgieł szale,
gdy samotnie, odludnie turlikają hale..."

Leopold Staff - "Gorce"