Plan jak zwykle był prosty i nieskomplikowany. Osławiony Krawców Wierch, bacówkowy klimat, potem niedzielny spacer na Lipowską, sesja fotograficzna pięknych zimowych okoliczności przyrody… Założenie: cichy, spokojny weekend z dala od gwaru cywilizacji i tłoku innych schronisk a głównie góry i odpoczynek. I jak zwykle plan poszedł się paść. Już po 20 minutach od postawienia pierwszych kroków na szlaku…