czwartek, 24 sierpnia 2006

Trochę pechowe Rohacze
24 - 26 sierpnia

 
  Czy ja mogę coś dodać? Siedzę sama, samiuteńka pośrodku Tatr zachodzących wieczorną mgłą... Kiedy było tak ostatnio? Na Kondratowej?... Ci, którzy zeszli, poszli swoją drogą, bądź są teraz stłoczeni w jadalni chaty a ja siedzę sobie przed schroniskiem i patrzę sama i w ciszy, jak kończy się wielkie tatrzańskie lato usłane pastelowymi chmurami, a zaczyna pomału moja własna ukochana jesień z dłońmi w rękawach swetra i myślami na wyłączność...

niedziela, 20 sierpnia 2006

Muńczoł
20 sierpnia

 
  Wydarzenia minionego tygodnia zmęczyły mnie psychicznie tak bardzo, że jedynym celem na ten dzień było zdobycie niezdobytego - Muńczoła (Muńcuła). Psychika została gdzieś daleko za mną, między problemami prywatnymi a problemami koleżanki z pracy. Poszłam w góry zmęczona, śpiąca i nieobecna.
 

wtorek, 15 sierpnia 2006

Jałowiec i Magurka Suska
15 sierpnia

 
  Plan odwiedzenia nieznanych tras wraca do łask. Tym razem znów towarzyszy mi Paweł zwany Dziadkiem. Ruszamy późno, bo dotrzeć gdziekolwiek z Kęt i z Żywca to koszmar (albo raczej do Żywca). Jedziemy przez Koszarawę a blask słoneczny rozświetla świat za szybą autobusu, nastraja kontrasty i Żywiecczyzna wygląda jak z bajki - lazurowe niebo, zieleń drzew, czerwień dachów i złote kopy siana malowniczo majaczące na horyzoncie. Jest przepięknie i gdy wysiadamy w Koszarawie Cichej, słońce i wiatr uderzają w twarz, wywołując uśmiech.