sobota, 3 listopada 2007

Pierwsze Karkonosze
3 - 5 listopada


 W ferworze wykorzystywania wolnego czasu wychodzi spędzić kilka dni tam, gdzie człowiek jeszcze nie był. Niekończąca się podróż pociągiem i wieczorem 2 listopada lądujemy w Jeleniej Górze. Wieczorna starówka urzeka malowniczością, układem kamienic okolonych szerokimi podcieniami… Po starym bruku krążą piątkowi imprezowicze a dookoła jest…. spokój…. Siedzimy w knajpie o specjalnościach ziemniaczanych (Pyrlandia), pyszne zasmażane kopytka z kiszoną kapustą… Spacer miastem w tężejącym chłodzie jesieni i niesamowity cień kościelnej wieży na zamglonym nocnym niebie…

niedziela, 17 czerwca 2007

Okno przez góry, czyli Zawrat samotnie
17 czerwca





 Niedzielny poranek wita ostrymi zarysami gór na końcu ulicy Jagiellońskiej w Zakopanem. Długie cienie grają wśród skał, nadają im kształt i koloryt. Szybki zrzut nadbagażu w skrytce dworcowej (brawo za pomysł!) i już kilka minut po siódmej zasuwam Jaworzynką - oczywiście... Idzie kilka osób, przeważnie samotnicy, ale to nie przeszkadza. Trzeba szybko wyjść na Halę Gąsienicową, zaoszczędzić czas, potem pomyślę, gdzie właściwie chcę dziś iść.

sobota, 2 czerwca 2007

Mokre Czuby Goryczkowe
2 - 3 czerwca

   


  Szybko płynie czas... Od weekendu do weekendu... Tym się żyje. Przekwitają kolejne kwiaty, dojrzewa późna wiosna i wydłuża się dzień... Przy drogach maki, łany wonnych traw, w ogrodach piwonie a na polach morze rdestu... Za szybą autobusu mgły opasują znajome już na pamięć krajobrazy. Nie mam złudzeń - Tatr dziś nie zobaczysz - mówią strumienie deszczu płynące za oknem... 

sobota, 19 maja 2007

Wyspa prawie bezludna, czyli Ornakiem do wiosny
19 - 20 maja


  Nadszedł czas. Zawołały. Albo raczej ryknęły potężnie. Radość pójścia przesłania porządek całego tygodnia. Przed weekendem sms od Grażyny. Przyjechała z Niemiec i znów powędrujemy razem.

czwartek, 26 kwietnia 2007

Bieszczadzka wiosna
26 kwietnia - 2 maja


Po niedzielnym całodziennym odpoczynku w Beskidzie Małym z widokiem na coraz bardziej wiosenne góry, przygotowuję się duchowo, fizycznie i mentalnie na bieszczadzką majówkę. Powróciła życiowa energia a sakramentalne „tak” od szefa przypieczętowuje sprawę i dodaje kopa. Tak oto wyruszam- znów samotnie, ale w niczym to nie przeszkadza, bo bardzo chcę po raz pierwszy w życiu zobaczyć Bieszczady.