Nawigator

     Lato w pełni. Umówiliśmy się ze Stryjkiem na wyjście na Babią Górę od słowackiej strony, od Slanej Vody. Przyjechał po nas swoim czerwonym złombolotem i obraliśmy kurs na Żywiec, gdzie należało skręcić na Korbielów. Za oknem złoma przemykały soczyste krajobrazy Beskidu Śląskiego.
    W Żywcu otwierają się coraz szersze widoki, na Beskid Żywiecki. Upojeni krajobrazami jedziemy, jedziemy i jedziemy. Podświadomie każdy z nas ma jednak z tyłu głowy, że jedziemy w złym kierunku. Zamiast skręcić na Korbielów, pojechaliśmy na Zwardoń. Przekraczamy granicę i jesteśmy w Słowacji. Nawigator jednak dzielnie prze naprzód. Tym sposobem docieramy do Čadcy. I tu następuje konsternacja, bo przecież kierunek jest kompletnie zły.
    Wysiadamy z samochodu pod stacją kolejową i robimy burzę mózgów - gdzie by tu można było teraz pójść. W jakieś słowackie góry? Tak bez mapy – nie bardzo. Babia Góra jest już kompletnie poza naszym zasięgiem.
    Zawracamy do Zwardonia. Stamtąd do Rycerki Górnej i stąd udaje się jeszcze uratować dzień.                  Wychodzimy na Wielką Raczę i Przegibek, czyniąc malowniczą pętelkę po górach. Babia Góra macha nam na horyzoncie, kiedy idziemy wysokimi, widokowymi łąkami.
    Tak to już bywa, kiedy się człowiek za bardzo zapatrzy na krajobrazy za szybą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz