Już po majówkowej Lackowej zachciało mi się jakiejś większej górki. Myśli oscylowały głównie przy dwóch, tak na dobry początek – albo Polica, albo Romanka, ponieważ na obu nie byłam od bardzo, bardzo dawna. Początkowy plan na tę niedzielę opiewał inną trasę z ekipą, ale odwołano wyjazd prawie na ostatnia chwilę, więc pozostałam przy swoim planie B. Padło zatem na Romankę z racji dogodniejszego dojazdu. Chwilę po podjęciu decyzji, zadziałały kosmiczne siły…