No i pojechałam. Tak po prostu, z dnia na dzień. Z planem lekko poglądowym – tu dotrzeć, to zobaczyć w ciągu tych kilku dni, jakoś wrócić… I już w pociągu wiedziałam, że to dobry plan, aby weekend urodzinowy spędzić samotnie na Słowacji.
poniedziałek, 2 maja 2005
poniedziałek, 21 lutego 2005
„ Everybody Loves a Happy Ending”
19 - 21 lutego
Plan jak zwykle był prosty i nieskomplikowany. Osławiony Krawców Wierch, bacówkowy klimat, potem niedzielny spacer na Lipowską, sesja fotograficzna pięknych zimowych okoliczności przyrody… Założenie: cichy, spokojny weekend z dala od gwaru cywilizacji i tłoku innych schronisk a głównie góry i odpoczynek. I jak zwykle plan poszedł się paść. Już po 20 minutach od postawienia pierwszych kroków na szlaku…
Subskrybuj:
Posty (Atom)