sobota, 2 lutego 2019

Bezbożnicy na Dróżkach Kalwaryjskich
2 lutego

Po ciężkim tygodniu w pracy, sporej przerwie w wędrowaniu oraz biorąc pod uwagę beznadziejne prognozy pogody, decydujemy się na wycieczkę pozagórską, aczkolwiek niezwykle malowniczą. Budzik drze się o 5 rano i podwójne zwłoki spływają z cieplutkich pieleszy (jakby mało było wczesnego wstawania do roboty od poniedziałku do piątku). Gorąca kawa, rozklejanie powiek, ostatnie ziewanie i lecimy na pociąg a łbem targa halny, tworząc na moim czerepie osobliwą fryzurę przypominającą wronie gniazdo.
Za oknem pociągu ciemność nocy ustępuje z wolna granatom brzasku. Za pagórami Beskidu Małego nieśmiałe złote pasy wschodzącego gdzieś w oddali słońca. Widoczność jest bardzo dobra, góry wyraźne i dalekie, wiatr pędzi kłęby chmur po nieboskłonie. Ciekawe, czy prognozy się sprawdzą i koło południa nam doleje…

Wysiadamy w Kalwarii Zebrzydowskiej Lanckoronie i ruszamy drogą w stronę Brodów. Tutaj już nie wieje. Pierwszym punktem na naszej trasie tego dnia jest odwiedzenie późnoklasycystycznego dworu w Brodach. Został on zbudowany w pierwszej połowie XIX wieku przez Jana Kantego Brandysa, administratora dóbr księcia Kazimierza Czartoryskiego. Dwór był własnością rodziny Brandysów do końca I wojny światowej, następnie Ludwika Hammerlinga, senatora II RP. Od lat 30-tych aż do wybuchu II wojny światowej należał do Związku Nauczycielstwa Polskiego. Po 1945 roku majątek w Brodach został znacjonalizowany, a w 1949 roku w zabudowaniach dworskich utworzono wytwórnię win "Brodvin". Dziś dwór to zamknięta na cztery spusty, lecz wciąż piękna ruina w niezbyt dobrym stanie, oficjalnie wystawiona na sprzedaż, jednak jak dotąd kupca nie ma, prawdopodobnie ze względu na faktyczny stan budowli, w którą z pewnością trzeba zainwestować solidny grosz.





Od dworu podążamy drogami w kierunku Stryszowa i po kilku kilometrach wkraczamy na Dróżki Kalwaryjskie. Są to malowniczo położone na Wzgórzach Lanckorońskich, splatające się ze sobą dwie ścieżki – Dróżki Pana Jezusa i Dróżki Matki Bożej. Dróżki są odwzorowaniem jerozolimskiej Drogi Bolesnej z zespołem kaplic w stylu barokowym i manierystycznym, do odprawiania rozważań o Męce Pańskiej oraz o tajemnicach życia Matki Bożej. My tam zbyt pobożni nie jesteśmy, ale kapliczki wkomponowane w malowniczy krajobraz, rozłożone na i pomiędzy pagórami beskidzkimi chętnie obejrzymy. Ich historia sięga aż roku 1600, ufundowane zostały przez Mikołaja Zebrzydowskiego i ostatecznie wzniesione w latach 1605 – 1617. Wzgórze Żarek nazwano Golgotą, wzniesienie pod Lanckoroną – górą Oliwną, pagórek w okolicy dzisiejszej Kaplicy Dom Kajfasza – górą Syjon, wzniesienie pod przyszły Ratusz Piłata – górą Moriah, a rzekę Skawinkę nazwano Cedronem.
Wiele kapliczek jest bardzo do siebie podobnych, niektórzy twierdzą, że są kiczowate, wiele jednak to piękne pod względem architektonicznym budowle, doskonale wykończone, udekorowane freskami i zachwycające niezwykłymi detalami. Niestety wszystkie dziś są zamknięte, a i do środka ciężko zajrzeć, bo poza kratami w oknach i drzwiach zamontowano także gęstą siatkę, przez którą nie da się wykonać zdjęć, a szkoda, bo w wielu z nich wiszą na ołtarzach naprawdę piękne obrazy. 1 XII 1999 r. obszar dróżek kalwaryjskich wraz z bazyliką i Klasztorem oo. Bernardynów, ze względu na unikalną wartość przyrodniczą, kulturową i kultową, został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa na posiedzeniu Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO w Marakeszu pod nazwą: Krajobrazowy Zespół Manierystycznego Parku w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Most Anielski

Pożegnanie Chrystusa

Kościół Grobu Matki Bożej

Kaplica Żydowin

Most na Cedronie

Brama Wschodnia

Betsaida - obiekt towarzyszący

Kaplica Uwielbienia Duszy Maryi

Dom Annasza
Kiedy tylko zboczyliśmy z głównej ulicy na ścieżki, zaczęły się przygody. Odwilż spowodowała roztopienie się zalegającego śniegu a nocny mróz bądź przymrozek stworzyły pod stopami lodowisko. Nogi rozjeżdżają się na drodze, więc schodzimy na pobocze i wędrujemy permanentnym błotem. Jest ciepło jak na luty, czasem zawieje równie ciepły wiatr, ale na razie nic nie zapowiada deszczu. Niestety brak słońca i krajobraz jest dość ponury. Zza lasu gorejące złote pasy i kłębowiska chmur. Mijamy kolejne kapliczki, resztki śniegu czyszczą ubłocone buty. Trochę pod górkę, trochę w dół a dookoła cisza i spokój, nie licząc mieszkańców krzątających się przy swoich domach sąsiadujących z Dróżkami. Nie trzymamy się stricte jednej Dróżki, wystarczy czasem odbić 50 – 100 metrów w bok i wkracza się na drugą, kapliczki usytuowane są gęsto, przy jednej widać kolejne. Na zmrożonej trawie gęste krecie kopczyki a pod stopami chrzęszczą żołędzie, które przezimowały w dębowych alejach.

Wieczernik i Dom Kajfasza

Omdlenie Matki Bożej


Kaplica Serca Maryi

Ratusz Piłata i Święte Schody Gradusy

Wnętrze Ratusza Piłata


Ratusz Piłata i Święte Schody Gradusy

Św.Weronika

Św. Weronika

Pałac Heroda

Kaplica Płaczących Niewiast

Przekraczamy tory kolejowe i oprócz kapliczek mijamy malownicze, stare drewniane chaty między Bugajem a Brodami. Chwila przerwy na gorącą herbatę i czekoladę z pomarańczami oraz podziwianie spektaklu chmur pędzonych halnym ponad wzgórzami. Z uwagi na strome i oblodzone podejścia czy schody, rezygnujemy z odwiedzenia kilku kaplic na górze Żar nad Bazyliką i zdążamy wprost ku niej. Godzina 11:08 i wbrew prognozom wychodzi słońce. Nie mogło być tak od samego rana?!







Kierujemy się w stronę Klasztoru oo. Bernardynów i Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej, które zostały ufundowane również przez Mikołaja Zebrzydowskiego i wzniesione w latach 1604 – 1609. Przy drodze pod samą Bazyliką stoi dom, który „grał” w filmie „Vinci” dom mamy jednego głównych bohaterów – Cumy :D

Dom mamy Cumy


Bazylika Matki Bożej Anielskiej








Domy pod Bazyliką

Domy poniżej bazyliki
Wyższe Seminarium Duchowne
  
Po opuszczeniu murów Bazyliki odwiedzamy jeszcze cmentarz wojenny z 1915 roku, położony tuż przy głównej drodze na Kalwarię Zebrzydowską. Spoczywa tutaj 52 katolickich żołnierzy armii austro-węgierskiej oraz jeden muzułmanin.






Krętą drogą schodzimy w dół do miasta. Jeszcze tylko piwko i burgery w lokalnej pizzerii (b. dobre) i spacerek sobotni kończymy tam, gdzie zaczęliśmy – na stacji PKP. W pociągu pożeramy jeszcze konserwę z chlebkiem oraz stajemy w obliczu wyzwania, korzystając z osobliwej toalety z deską klozetową postawioną luzem… 
Podsumowując  - na Dróżki warto wybrać się, gdy zazieleni się krajobraz, bądź też jesienią. Niedaleko stamtąd leży również urocza Lanckorona, z zabytkową zabudową drewnianą, ruinami zamku starostwa lanckorońskiego z XIV wieku. Na górze Żarek, w zbocze którego wkomponowany jest kompleks Sanktuarium również położone są kaplice oraz ruiny zamku książąt oświęcimskich, również z XIV wieku. Dziś nie wspinaliśmy się na to wzgórze, głównie ze względu na oblodzenie szlaku i ogólne zmęczenie materiału po roboczo tygodniu, aczkolwiek niewykluczone jest, że wrócimy tu znów w piękniejszych okolicznościach przyrody. Bo warto.
Mapa Dróżek Kalwaryjskich

Jako bonus - filmik:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz